Strój motocyklowy dla kobiet

Strój na motocykl

Kobieta na motocyklu – jak wybrać strój motocyklowy

Mam wreszcie kompletny tekstylny strój motocyklowy (spodnie i kurtkę) – o samym zestawie traktował będzie oddzielny wpis, a tutaj rzecz o tym, dlaczego wybór taki, a nie inny…

Wybieram strój motocyklowy dla siebie, czyli: nie jestem modelką…

Ile jest czasem zachodu, żeby dobrać odpowiedni rozmiar dla siebie – wiem pewnie nie tylko ja. Różne rozmiarówki w sensie samej numeracji (w zależności od producenta), a do tego różne wymiary danego rozmiaru. Szczerze przyznam, że o ile w ciuchach „cywilnych” w rozmiarówce niemieckiej poruszam się całkiem sprawnie i np. w takim C&A mogę kupować niemal w ciemno (pozostaje jedynie kwestia dopasowania fasonu samego ciucha – w dodatku nie ma problemu np. z długością nogawek spodni, bowiem często ten sam model występuje w 3 długościach: skracanej, normalnej i przedłużanej), o tyle w ciuchach motocyklowych już tak kolorowo nie jest. Nawet niemiecka Modeka mnie pod tym względem zawiodła :/ A że jestem z tych niewysokich o raczej rubensowskich kształtach i w dodatku – co tu kryć – o grubych udach i łydkach – wierzcie, że problem dobrania odpowiedniego stroju na moto jest całkiem spory. Zresztą podobnie było z ciuchami narciarskimi czy pianką nurkową :/ I co ciekawsze – z górną częścią, czyli kurtką, w zasadzie kłopotów żadnych nie mam (nawet rękawy nie są za długie), to ze spodniami i butami (wyższymi, również cywilnymi kozakami) przechodzę w przymierzalniach prawdziwą gehennę.

Strój na motocykl

Ubranie motocyklowe – na co dzień, czy od święta?

Z powodów, o których pisałam powyżej, dawno już porzuciłam marzenia o wbiciu się w seksowną skórę i pragmatycznie celowałam w tekstylne ubranie motocyklowe – dostępny jest większy wybór fasonów i modeli pod względem funkcjonalnym, a także nie bez znaczenia jest bardziej przystępna cena. Założeniem było, że musi być to komplet do jazdy w zasadzie przez cały rok (od wczesnej wiosny do późnej jesieni) i taki zarówno do miasta, jak i w trasę. Czyli dość uniwersalny. Moim tokiem myślenia doszłam do tego, że o ile w chłodniejsze dni zawsze będzie można się cieplej ubrać pod spodem, o tyle w upał niewiele się już zrobi. W pierwszej kolejności celowałam zatem w ubranie, które pozwoli mi latać po mieście w największe upały dając maksimum przyjemności z jazdy. A że motongiem poruszam się na co dzień – taki priorytet był dla mnie oczywisty. Choć przyznać się muszę, że kiedy o 7. rano jest 20 stopni, to na dojazd do pracy wybieram południowy styl, czyli cywilne ciuchy – no, może poza sandałkami 😉 Nie namawiam do tego nikogo. Jednakże pomieszkując na południu Europy przez kilka lat (w sensie pór roku) nabyłam pewnych przyzwyczajeń… Tak jeździłam ubrana nie tylko ja, ale cała reszta tamtejszego społeczeństwa poruszająca się jednośladami.

Zatem skoro strój motocyklowy ma być super komfortowy latem – padło na coś ze wstawkami z tkaniny typu mesh, czyli o rzadkim splocie, „dziurkowanej”. Mesh jest przewiewny i dobrze wentyluje ciało. Minusem jest to, że jest przewiewny również wtedy, kiedy jest zimno 😉 Ale na to są sposoby. Membrana wiatro- i wodoodporna musi być wypinana – inaczej latem można się ugotować. A jeśli komplecik ma być też do jazdy wiosną i jesienią – wiadomo, że musi być i trzecia warstwa – podpinka ocieplająca.

stroj-na-motocykl-hr-1a_2

No i rzecz w zasadzie najważniejsza – strój motocyklowy ma mnie przede wszystkim chronić w przypadku szlifu czy gleby. Więc oprócz komfortu i spełniania moich subiektywnych oczekiwań co do funkcjonalności, powinien być z dość odpornego na przetarcia oraz posiadać dobrej jakości protektory. I tu w grę wchodzą pieniądze – im lepsze materiały, tym wyższa cena. Jako, że Rockefelerem nie jestem, chciałam, żeby moje ubranie na motocykl było kompromisem jakości i ceny na okres 3-5 lat. Idealnie by było, gdyby materiał był trochę bardziej odporny niż poliester, a protektory regulowane, typu Sas-Tec. No dobrze – ostatecznie takie CE w kieszeniach, z możliwością wymiany ich w przyszłości na lepsze. Cóż. Na Kevlar, Tactel, Cordurę ani Gore-Tex na razie mnie nie stać. Czyli można rzec, że interesowała mnie taka średnia półka cenowa. W tym przedziale cenowym wybór jest całkiem spory – nawet biorąc pod uwagę moje wymagania co do fasonu i całej reszty. Napomknę jeszcze tylko, że kurtkę kupiłam wcześniej niż spodnie (bo na obie rzeczy na raz kasy brakowało).

Reasumując, szukałam czegoś, co spełniało te warunki:

  • 3 warstwy – wypinane podpinki (+)
  • dobra wentylacja – wstawki mesh (+)
  • materiał lepszy niż poliester (-)
  • protektory najlepiej typu Sas-Tec (+)
  • większa rozmiarówka (+)

Wybór padł na kurtkę i spodnie RST Ventilated Brooklyn, które spełniły 4 spośród 5 stawianych przeze mnie wymagań.

2 Replies to “Strój motocyklowy dla kobiet

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *